
Mikropale Klesza
Bardzo mikro – tak mikro, że zastąpiliśmy je studniami, ale o tym za chwilę….
Na początku był….chaos i w sumie ta budowa wykazywała pod tym względem wyjątkową spójność myślowo-czynową ze Stwórcą : ) Ogólnie tu się tyle rzeczy działo na raz, że nie wiadomo od czego zacząć…. Najpierw była berlinka typu archeologicznego. Takie coś, o czym nie wie ani Wiłun, ani połowa Katedry Geotechniki Politechniki Gdańskiej, ani MIT (Massauciechs Institute od Technolodży). Moglibyśmy im wytłumaczyć o co chodzi, ale albo by nam nie uwierzyli albo spaliłyby im się komputery (mówiłem, aby wyjąć liczydło) albo znów by nas oblali (pozdrawiam katedrę!). Później pojawiło się światełko w tunelu (jak to ze światełkiem, nie wiadomo czy to promyk nadziei czy to nadjeżdżający pociąg towarowy ; ) ) czyli znana i profesjonalna firma. Miała ona ciekawy pomysł, aby zrzucić (znaczy opuścić przy pomocy dźwigu) mikropalowniczkę do środka wykopu i tak zrobić pale. W sumie pomysł zaje… znaczy b. dobry! Firma od pali przerobiła nasz projekt pod swoje podobieństwo (znaczy dostępną technologię), my go klepnęliśmy (po 103 mailach pt. a cio to?). W trakcie realizacji, pojawiły się pewne problemy wykonawcze (a jakże). Okazało się, iż miejscami grunt jest ciut mocniejszy, tak że to nie palowniczka wkręca pale (znaczy świder) tylko palowniczka kręci się wokół pala… Do dziś zastanawiam się tylko czy operator palowniczki nie miał na nazwisko Kopernik? : ) Z nieukrywanym trudem (i rykiem silniczka od kosiarki w palowniczne ; D ) udało się skończyć palowanie. Wydawałoby się, że wszystko jest już OK – Kopernik ma swoją teorię o ruchu ciał budowlanych wokół osi palowniczki, my mamy swoje pale ; ) Aż tu pewengo dnia, jakieś dwa dni po publikacji „De revolutionibus palus orbium coelestium” dzwoni inwestor, że pale mają dziury w środku – jasne, a tu mi kaktus rośnie : D Po trzecim telefonie stwierdziłem, że prościej będzie pojechać na plac boju budowy, pokiwać głową (zainkasować kaskę za nadzór) i uspokoić towarzystwo…. Na miejscu włosy stanęły mi dęba, bo rzeczywiście pale miały dziury! Ogólnie wyszło na to, że pale CFA zostały w mniejszym lub większym stopniu rurami CFA – producent tego nie przewidział, a gdyby poprosić wykonawcę aby tak zrobić, to by nie zrobił ; D). Po obdzwonieniu wszystkich świętych (i nie tylko) wyszło…że zostałem bohaterem (dobrze że nie pośmiertnym) i samemu trzeba wymyślić przyczynę. Wszystkie telefony były w stylu „ale jak oni to zrobili?! Nie wiem jak mogło do tego dojść, ale jak coś wymyślisz i rozwiążesz to zadzwoń”….dzięki ; D
Najciemniej pod latarnią lub innym biurem budowy – bezcenna była podpowiedź inżyniera robót…okazało się, że betoniarka tfu betonowóz stał na budowie po 3-4 h. Aby beton nie stężał w gru…pojeździe to trzeba dodać trochę opóźniaczy. A jak taki beton poda się do pali to….wiecie już sami, pale CFA stają się rurami ; )
Palom daliśmy ostanią szansę i przeprowadziliśmy badania ich ciągłości (znaczy nieciągłości). Okazało się, iż pacjenta nawet nie da się przebadać : ) Parę dni później pojawił się nasz projekt naprawczy i szybciutko zasąpiliśmy mikropale studniami zanim grunt i beton się zorietnotował co planujemy.
Powiem tak budynek, który na tym stoi….do dziś nie pęka…uff ; )